
SYNOWIE MUZYTRONU
a co, jeśli za sto, dwieście lat największym zagrożeniem ludzkości nadal będą zgromadzenia kulturalne? czy, kiedy wreszcie pokonamy kolejnego wirusa — będziemy pamiętać, jak to było? czy będziemy potrafili do nich wrócić…?
w odległej, post-pandemicznej rzeczywistości, gdy ludzie na powrót zamkną się w swoich lepiankach, a Kapłani Historii spierać się będą o to, czy Michael Jackson istniał naprawdę — pojawią się wędrowni Kataryniarze, opowiadający o zamierzchłych czasach, gdzieś pomiędzy XX i XXI wiekiem, i o tym dziwnym fenomenie, którego korzenie sięgają początków ludzkości, a od którego odwróciła się ona bezpowrotnie…
…o koncertach.
z pomocą swoich archaicznych machin, wędrując od osady do osady, na obrzeżach państw-miast, narażając się na gniew Kapłanów — snuć będą historie, jakie słyszeli z dziada-pradziada, być może, tylko odrobinę mijając się z tym, jak było naprawdę…
…bo czy rzeczywiście istniał jakiś zaginiony Bóg, którego czciły setki tysięcy na stadionie w Wembley, a którego prorokami byli Bono i Mercury? czy ktoś może rozwikłać, co znaczyły tajemnicze inskrypcje MTV i VHS? I kim, u diabła, był Zenobius Martynikus?
po raz kolejny na pograniczu koncertu i ulicznego widowiska, tym razem w nurcie retro-futurystycznej opowieści dziadowskiej, z laserami, pirotechniką i gargantuiczną ilością dźwięków, którym nie pozwolą odejść w zapomnienie — Muzikanty zapraszają do ich fantasmagorycznej, kwadrofonicznej, objazdowej przyczepy grającej!
z zachowaniem pandemicznych nakazów, ale zdecydowanie wbrew wyraźnej niechęci Zwierzchników Narodów do zgromadzeń muzycznych!
SONS OF MUSITRON
soon 😛
udział: pomysł, scenariusz, produkcja, reżyseria, światła, opowieści, keytar
involvement: idea, script, production, direction, lights, projections, stories, keytar