jest taka książka, która co chwilę trafia w „jezusmaria, mam tak samo” albo „ach, to dlatego tak…” — przez lata myślałem, że to tylko o artystach, że absolutnie dla artystów, ale ostatnio coraz bardziej mam wrażenie, że zdecydowanie dla każdego z nas.
mądra w cholerę, chwilami wzruszająca, że łomatko. #mustread
i ja sobie w pierwszym lockdownie pomyślałem, że trochę szkoda, że nie ma jej po polsku… i że może mógłbym jakoś swoje dwa grosze w tej sprawie… do tematu dało namówić się Wydawnictwo Sensus, a do tłumaczenia wierszy i pieśni wciągnąć w zabawę fenomenalny Szymon Jachimmek i…
…i myślę, pod choinkę, na urodziny, kompletnie bez okazji, do kieliszka wina, do kawy. a, że za przekłady nie ma zaiksów, jest to namowa pozbawiona procentażu, z czystej miłości do tego, co w środku…
a, że nie było tam okazji do spisanych podziękowań, więc błyskawicznie tu: dla Szymon Jachimek — rozkosz kruszyć słowa z Panem; dla Magdaleny Fiszer za zaufanie w moje moce i terminy; dla Anny Strożek — zaszczytem było odbijać tak intrygującą i wyrozumiałą korektę; Ewa Błachnio za super wnikliwą pre-koretktę kobieco-artystyczno-ludzką, Joanna Rafalska za 2/3 super wnikliwej pre-korekty kobieco-artystyczno-ludzkiej i cierpliwe godziny walki z załączoną tu nie-okładką… wreszcie Rafal Nowakowski za korektę… jednego „spieprzaj” 😜
ale nade wszystko…
Amanda Palmer, it was absolutely incredible having you in my head for all that time, you crazy f*ckin’ beautiful human being! ❤️❤️❤️
PS… a, że autorka poprosiła o jakieś surrealistyczne zdjęcie z procesu tłumaczenia, jako jej ówczesny dybuk… nie chciało wyjść inne.
„Sztuka proszenia. Jak przestałam się martwić i pozwoliłam sobie pomóc”
Amanda Palmer
na polski przełożyłem
